Nowe spojrzenie na otyłość – co się zmieniło?

Kilka tygodni temu w świecie nauki zawrzało. Pojawiła się publikacja, która może zmienić nasze podejście do diagnozowania otyłości. Okazuje się, że wskaźnik BMI, który dotychczas był jednym z głównych, może być niewystarczający i nieprecyzyjny. Sprawdź, do jakich wniosków doszli eksperci.
BMI – wskaźnik (nie)doskonały?
Zakładam, że miałaś okazję przynajmniej raz wyliczyć swoje BMI za pomocą specjalnego kalkulatora dostępnego w sieci. Body Mass Index to szybki i prosty wskaźnik, który ma oszacować, czy nasza masa ciała jest w normie. A co, jeśli powiem Ci, że BMI może nie być idealnym narzędziem?
Wyobraź sobie kogoś, kto ma wytrenowaną sylwetkę, sporo masy mięśniowej i w efekcie wysoki BMI. Czy taka osoba jest otyła? Albo odwrotnie – osoba z pozornie prawidłową masą ciała, ale dużą ilością tkanki tłuszczowej i kiepskimi wynikami badań. Czy skoro wizualnie nie przypomina klasycznie otyłej osoby, to czy jest zdrowa?
Właśnie te wątpliwości sprawiły, że powstała propozycja nowej klasyfikacji otyłości, która przedstawili eksperci w raporcie The Lancet.
Otyłość przedkliniczna i kliniczna
Najważniejszą zmianą w podejściu do otyłości jest jej nowe rozróżnienie:
- Otyłość przedkliniczna – to stan, w którym mamy nadmiar tkanki tłuszczowej, ale organizm funkcjonuje jeszcze względnie prawidłowo. Jest to moment, w którym można (i warto!) działać, zanim pojawią się poważniejsze powikłania.
- Otyłość kliniczna – to przewlekła, ogólnoustrojowa choroba, która wpływa na funkcjonowanie wielu układów i narządów. To ten etap, w którym konsekwencje nadmiernej masy ciała są już widoczne i odczuwalne w zdrowiu.
Krótko mówiąc, należy przestać myśleć o otyłości 0:1, a zacząć patrzeć na to bardziej jak na spektrum.
Nowe wytyczne dotyczące definicji i diagnostyki otyłości zostały przyjęte z entuzjazmem przez ponad 70 organizacji na świecie!
Sprawdź mój artykuł o tym jak wyleczyć otyłość.>>>

Otyłość jako spektrum
Nie, BMI nie znika całkowicie. Ten wskaźnik nadal będzie wykorzystywany w badaniach na grupach ludzi choćby dlatego, że to proste i szybkie narzędzie. Ale w diagnostyce jednostkowej, czyli wtedy, gdy mówimy o konkretnym człowieku i jego zdrowiu, to już nie wystarczy.
Zamiast tego eksperci zalecają, aby do BMI dodać przynajmniej jeden pomiar, który pozwoli ocenić zawartość tkanki tłuszczowej:
- pomiar obwodu talii
- ≥ 102 cm u mężczyzn
- ≥ 88 cm u kobiet
- stosunek obwodu talii do bioder
- 0,9 u mężczyzn
- 0,85 u kobiet
- stosunek obwodu talii do wzrostu
- 0,5 dla obu płci
Z kolei gdy BMI nie jest dostępne lub mało wiarygodne (np. u sportowców), należy wykonać przynajmniej dwa pomiary z ww. listy.
Najdokładniejszą metodą jest bezpośredni pomiar tkanki tłuszczowej (np. metodą DEXA).

WAŻNE! U osób z BMI > 40 kg/m² już sam ten wskaźnik może wskazywać na istnienie otyłości, bez konieczności wykonywania dodatkowych pomiarów.

Zdaniem dietetyka
Uważam, że zaproponowane zmiany to krok w dobrą stronę. Potwierdzenie tego, co wielu dietetyków pracujących w gabinetach obserwuje od dawna: BMI to za mało, a otyłość nie zawsze wygląda tak samo. Najważniejsze to spojrzeć na człowieka całościowo.
Jako dietetyczka cieszę się, że mówimy coraz głośniej o tym, że otyłość to nie tylko „waga” czy „wygląd”. To prawda, że kanony piękna ulegają zmianie, a młode dziewczyny i kobiety polubiły swoje krągłości. Świetnie! Ale otyłość to złożona choroba, która ma różne oblicza i etapy i wymaga indywidualnego podejścia. Należy ją leczyć bez względu na obowiązującą modę. Tu po prostu chodzi o zdrowie!
Mam nadzieję, że to początek realnej zmiany, przede wszystkim w świadomości ludzi.
Jeśli jesteś zainteresowana nowinkami dotyczącymi zdrowia i chcesz znać wyniki najnowszych badań naukowych, zapisz się do mojego newslettera >>>TUTAJ
Jeśli potrzebujesz szybkiej diety z niskim indeksem glikemicznym bardzo polecam moje gotowe diety TUTAJ